Cudowne sutaszowe ostre barwy! Jesienne zarazem! Aż przyjemne było go wyszywać!
Mam również ambitny plan dorobić do kompletu kolczyki ponieważ z wakacji z Kudowy przywiozłam komplet 3szt koralu (środkowy element naszyjnika to sztuka nr 1).
Tymczasem wczoraj przyszła paczuszka z Planetartu więc już się nie mogę doczekać wypróbowania AC strzykawki i korka i cyrkonii!! W dodatku pogoda taka piękna i drewniany ogródek nad Wisłą zwany "Szuwarkiem" pewnie czynny, może by tak na herbatkę pójść..?
Fantastyczny naszyjnik,świetne połączenie kolorów.
OdpowiedzUsuńW ogóle cieszę się,że znów prowadzisz bloga,zawsze lubiłam do Ciebie zaglądać :)
ano prowadze, bo tu można popisać tak jakoś bardziej po swojemu niż na fb :) to daje inną atmosferę^^
OdpowiedzUsuńO ja też tak czuję- kółko wzajemnej adoracji:)Piękny ten naszyjnik, uwielbiam i takie ciepłe odcienie pomarańczy i mieszkanie technik, tzn obfitość koralików plus miękkość sutaszowych sznureczków.
OdpowiedzUsuńTakie kółka chyba zawsze były nam potrzebne :)
OdpowiedzUsuń