poniedziałek, 21 listopada 2011

Echo szalonego weekendu

Hmm.. Nie wiem od czego zacząć. Powinnam opisać koncert i weekend z Mateuszem :) ale zupełnie nie wiem jak. Działo się tak dużo i wszystko jest takie w sumie nadzwyczajne a jednak bardzo zwyczajne. Szczególnie ta niedziela w domu na obiedzie.. Myślę, że po prostu wrzucę kilka zdjęć.




Niedzielny obiadek u mamusi był niezwykle udany. W sobotę zwiedziliśmy kilka knajp (niektórym udało się nawet ugryźć szklankę z piwem, takie było pyszne!) ;) obejrzeliśmy wystawę obrazów Beksińskiego, uczyliśmy Matta wielu przydatnych zwrotów w języku polskim, wspięliśmy się na Pałac Kultury, Zenio i Robert przeprowadzili wywiad.. ogólnie było dość wesoło ;P
W piątek przeżyliśmy świetny koncert i miłe zamieszanie wokół moich obrazów oraz mojej mamy uczącej się składać palce do diabelskich różków.
 
 Ah.. i jeszcze kilka pamiątek po Mateuszowej wizycie u nas w domu!
wpis dla mamusi w albumie ze zdjęciami rodzinnymi :)
 
 podpis na rysunku, który Matt stworzył w moim pokoju <3
 podpis na drzwiach w Joli pokoju^^
Tak dziwnie było wrócić do rzeczywistości po tym weekendzie, wszyscy za nim tęsknimy. Jest taką ciepłą i kochaną osobą.. Oby jeszcze kiedyś u nas został.

poniedziałek, 7 listopada 2011

O RANY!

No to się porobiło! W piątek koncert, w sobotę bujanie się po mieście w przemiłym ale jakże wybitnym towarzystwie, a w niedziele obiad u mamusi w tym samym wybitnym towarzystwie! O RANY! Nie mogę w to uwierzyć! M. zostaje u nas po koncercie pełne dwa dni! Co za klimat...

Tymczasem wczoraj byłam na warsztatach kaligrafii w mojej szkole japońskiego.

Ależ mi się ręka trzęsła! XD W dodatku nie padło tam nawet jedno słowo po polsku i tylko odrobina po angielsku haha. Fajna sprawa, następne zajęcia w grudniu.
Był to także zakupowy weekend. W piątek kupiłam butki.

W sobotę cudną tiulową spódniczkę księżniczki ;) Przeuroczy ręcznie malowany dzbanek na herbatkę i wazon z prasowanego bambusa <3

Wczoraj trzy przeurocze ciuszki jak dla nastolatki ;)
A tak w ogóle to O RAAANY NOOOOOO! Ja nie mogę z tym koncertem i weekendem XD

niedziela, 30 października 2011

niedzielny spacer

Nawet nie wiedziałam, że mam w sąsiedztwie taki ładny las :) Zawsze tylko nad Wisłę chodzimy, aż tu dziś takie cudowne odkrycie.. Niestety nie wzięłam aparatu.. shame on me, wiem. Znowu musiałam się wspomóc beznadziejnym aparatem w telefonie i photoshopem, ale efekt całkiem ciekawy.





pracownia pełna klimatu



Wreszcie dzień dla koralików, anime i odpoczynku przy świeczkach i olejkach zapachowych..

sobota, 29 października 2011

SKOCZYŁAM OBRAZY!

Jestem dumna, ale czuj te ogromną ulgę. Zdążyłam na dwa tygodnie przed koncertem! I wreszcie mogę odetchnąć.

środa, 26 października 2011

wschody i zachody słońca

Ostatnio nie mam na nic czasu. Bladym świtem jadę do pracy..wymyślam projekty, ale i tak mam świadomość, że szybko ichnie wykonam :( Bo kiedy? Wracam do domu koło 18.30 albo później, jestem zmęczona i śpiąca, nie mam energii. Wszystko przekładam na weekend, ale ten zawsze okazuje się za krótki. Smutne.

Zdjęcia są zrobione telefonem. Nastrojowe niebo wczesnym rankiem i późnym wieczorem.



niedziela, 16 października 2011

Miły weekend...

... szkoda że już się skończył bo jeszcze tyle pomysłów do przetworzenia..
Jak narazie skończyłam tylko bransoletkę na koronce. Uważam że jest gotycko- industrialna.



Mimo chwilowego braku funduszy na przyjemności zakupiłam wczoraj kilka paczuszek ślicznych koralików w kolorach pasujących do naszyjnika z jaspisów, który teraz tworzę. Kupiłam też nowy numer Torii, a co tam ;P

A dziś... piekłam babeczki :)


wtorek, 11 października 2011

retro

Dziś bez zbędnego komentarza bo zabrakło mi motywacji do czegokolwiek.
Kolczyki- jaspis cappucino, kulki karneolu, koraliki miyuki, pozłacane srebro próby 925.

niedziela, 9 października 2011

Magia Nocy Kairu

Właśnie taki sutasz podoba mi się najbardziej.. ten wschodni czar zaklęty w dużych kolorowych kolczykach.


sobota, 8 października 2011

ramy ramy..

Spędziłam pół dnia nad malowaniem ram.. i w zasadzie mam prawie dwie eh, albo raczej tylko dwie.. nie lubie farb akrylowych :/ zdecydowanie ukochałam olejne ale tu musiałam wybrać te, które szybciej schną.

Jestem zmęczona. Powinnam zrobić zamówienie na druty ale jakoś mnie dziś wyjątkowo boli wydanie kolejnej sporej kasy na półfabrykaty :) Nieuniknione.. ale dziś nie mam na to nastroju. Może poszukam jakiejś inspiracji..

piątek, 7 października 2011

fioletowe winogrona

Wreszcie skończyłam artclayowe kolczyki z fioletowymi cyrkoniami, kryształkami i perełkami :)
Oto efekt.




Kolory jesieni

...bo zafascynowały mnie liście przed moim domem..






 ... a potem przyjechała do mnie Lidka i poszłyśmy na spacerek nad Wisłę...






To był bardzo miły dzień pełen kolorów.