Niedzielny obiadek u mamusi był niezwykle udany. W sobotę zwiedziliśmy kilka knajp (niektórym udało się nawet ugryźć szklankę z piwem, takie było pyszne!) ;) obejrzeliśmy wystawę obrazów Beksińskiego, uczyliśmy Matta wielu przydatnych zwrotów w języku polskim, wspięliśmy się na Pałac Kultury, Zenio i Robert przeprowadzili wywiad.. ogólnie było dość wesoło ;P
W piątek przeżyliśmy świetny koncert i miłe zamieszanie wokół moich obrazów oraz mojej mamy uczącej się składać palce do diabelskich różków.
Ah.. i jeszcze kilka pamiątek po Mateuszowej wizycie u nas w domu!
wpis dla mamusi w albumie ze zdjęciami rodzinnymi :)
podpis na rysunku, który Matt stworzył w moim pokoju <3
podpis na drzwiach w Joli pokoju^^
Tak dziwnie było wrócić do rzeczywistości po tym weekendzie, wszyscy za nim tęsknimy. Jest taką ciepłą i kochaną osobą.. Oby jeszcze kiedyś u nas został.
O jaa :D ale czad,Ducha aż po prostu oczy na werzch wychodzą ! Gratsy takiego spotkania to sie cale zycie nie zapomina ;) fantastycznie!
OdpowiedzUsuńnastępnym razem to ja wbijam razem z Wami na koncert ;D potrzepiemy łbami razem ;D
OdpowiedzUsuńA Matt na pewno do Was wróci i pewnie jeszcze Ciebie do siebie zaprosi :)
OMG!!!Wszystko super...A najbardziej to zdjęcie rodzinne. I to że Matt mówi za******** zupełnie prawidłowo;)
OdpowiedzUsuńza******** to jeszcze nic.. najlepiej to mu sie krzyczało k**** jak p***dzi! na środku Nowego Światu około 1.30 w nocy XD
OdpowiedzUsuńEhyeheheeh, mag.Dusia to doskonały pedagog...dziewczyny uczy koralikowania, chłopców przeklinania...
OdpowiedzUsuń